poniedziałek, 25 marca 2013

Wodna Droga Krzyżowa

Nie odkryję Ameryki jeśli stwierdzę, że kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej jest kościołem synkretycznym. Co to znaczy? Znaczy to mniej więcej tyle, że jest jak pogoda w Polce w marcu. Przez kilka wieków wrzucano do garca elementy kultów rdzennych i pełnego teatralności katolicyzmu iberyjskiego. Następnie: mieszano, mieszano, mieszano. Efekt - powalający. Figurom Jezusa i świętych wyrosły włosy - prawdziwe. Odziano je w szaty - jak z rewii mody, specjalnie na daną okazję szyte. Co najważniejsze jednak - święci zstąpili z piedestałów i weszli wśród swój wierny lud. Zstąpili wszędzie tam, gdzie praca rąk ludzkich chwaliła ich imię. Nawet do baru, gdy było po drodze - tuż obok trunków. Protekcja świętego, z pewnością nie zaszkodzi, a  może i  alkohol uchroni przed zepsuciem od niewieściej ręki.

Wielki tydzień, to coroczna rewolucja. Procesje, adoracje, konkursy na najpiękniejsza lloronę. Cała społeczność danej parafii nie próżnuje. Od Wielkiego Poniedziałku do Niedzieli Wielkanocnej wrzawa. Dla spragnionych wizji, polecam film Madeinusa. 

Dziś słów kilka o Wielkim Tygodniu w Nikaragui. W tym roku, społeczność Granady zaprasza na Wodną Drogę Krzyżową. Od Wielkiego Poniedziałku, codziennie uczestniczyć można w Viacrucis acuático wśród wysepek na Jeziorze Cocibolca. W uroczystościach wezmą udział notable kościoła nikaraguańskiego, w tym biskup Diecezji Granady - monseñor Jorge Solórzano oraz nunciusz apostolski Fortunatus Nwachukwu. Obrzędom religijnym towarzyszyć będą liczne atrakcje świeckie, acz uduchowione. Na Wielki Czwartek planowany jest rajd rowerowy, mecze siatkówki plażowej oraz piłki nożnej, a także konkursy sportowe dla dzieci. W Wielki Piątek nie lada atrakcja - konkurs kulinarny (!) na największą i najsmaczniej przyrządzoną rybkę - guapote - specjał pobliskich wód. Proszę: niby post zupełny w Wielki Piątek, ale jakże piękne nawiązanie do symboliki religii katolickiej. Z resztą, któż lepiej niż społeczność rybaków o tym ma wiedzieć.

A w Niedzielę o świcie nadejdzie Wielkanoc. Chrystus zmartwychwstanie wśród pukli świeżo przyprawionych włosów. I znowu nastanie dobro.

fot. Ingrid Duerte el Nuevo Diario

wtorek, 5 marca 2013

Odszedł i już go żywego nie będzie

Przegrał batalię z rakiem, choć przed rokiem ogłosił swoje zwycięstwo.  
Dios nie oszczędził Comandante Chaveza. W Zachodniej Hemisferze Dios rozdał drugie szanse już wcześniej. W promocji na życie udział wzięli min.: Prezydent Brazylii - Lula da Silva, Pani Prezydent Argentyny - Doña Cristina Fernández de Kirchner, czy też Prezydent po sąsiedzku - Juan Manuel Santos. Promocje mają to do siebie, że się kiedyś kończą. Najczęściej z końcem lutego. 

Dios osierocił wierny lud Wenezueli. Osierocił ALBA, która nie wiadomo czy nadal wznosić się będzie nad Naszą Ameryką. Daniel Ortega i Evo Morales rzewnie zapłakali. Zapłakała bratnia Kuba. Nie udało się  wszczepić Comandante Hugo genu długowieczności. Patent na życie ma jednak tylko Nuestro Padre (cytując za Chavezem). Chroniony przez orishas - Fidel.

5 marca 2013 r. Chavez posłuchał słów Jego Królewskiej Mości, Króla Hiszpanii - Juana Carlosa. Zamilkł. Dość niefortunnie w datach -  w 60tą rocznicę śmierci Stalina.