Golpe de estado w paragwajskim stylu.
Ameryka Łacińska już wielokrotnie była sceną
rewolucji, zamachów stanu, wojen domowych. Najczęściej przewrotom towarzyszyły
nagłe zmiany, często niestety okraszone krwią. Demokratyczne czy pokojowe
przejęcia władzy, nadaj jednak nie były takie oczywiste.
Czy to co obecnie dzieje się w Paragwaju nie
stanowi w istocie pseudo „demokratycznej” formy zamachu stanu?
Oto, Fernando Lugo, wybrany przed blisko
czterema laty na stanowisko Prezydenta Republiki Paragwaju, został w
ekspresowym tempie usunięty, a funkcję jego zajął dotychczasowy Wiceprezydent (wybrany
z resztą w tych samych wyborach) – Federico Franco. Wszystko zaś odbyło się nie
przy pomocy AK-47, czołgów czy maczet, a po wnikliwej lekturze i skrupulatnym
zastosowaniu przepisów Konstytucji Paragwaju. W piątek 22 czerwca 2012r. Izba
Niższa Parlamentu złożyła w Senacie – Izbie Wyższej akt oskarżenia przeciwko
Prezydentowi. Senat jeszcze tego samego dnia uznał Lugo winnego zarzucanych mu
czynów i pozbawił go sprawowanej funkcji. Na podjęcie takich kroków pozwala art.
225 paragwajskiej Konstytucji, regulując zakres politycznej odpowiedzialności najważniejszych
urzędników państwowych. Natychmiast dokonano także zaprzysiężenia nowego
Prezydenta, dotychczasowego Wiceprezydenta – Federico Franco. Szybko, sprawnie,
w białych rękawiczkach, zachowując wszelkie pozory legalnego przejęcia władzy.
Co zaś stało się przyczyną tak drastycznych
kroków?
Fernando Lugo – były biskup – wygrał w
sierpniu 2008r. wybory prezydenckie jako lider koalicji – Patriotycznego Porozumienia
dla Zmiany. W skład koalicji weszło wiele ugrupowań, także Autentyczna Partia
Liberalno-Radykalna (PLRA), której lider – Federico Franco wybrany został
Wiceprezydentem kraju. Szczęście w politycznej rodzinie nie wytrwało do końca
pięcioletniej kadencji.
Cóż takiego wydarzyło się pomiędzy
koalicjantami, że w politycznej rodzinie Kain uśmiercił politycznie Abla? Dlaczego
także całej akcji towarzyszył tak duży pośpiech.
Katalizatorem impeachmentu były wydarzenia
jakie miały miejsce 15 czerwca 2012r. w Curuguaty – miejscowości oddalonej ok
380 km. na północny wschód od stolicy kraju – Asunción. Doszło tam do starć
pomiędzy służbami mundurowymi a grupą działaczy ruchu chłopów bezrolnych (Liga
Nacional de Carperos). Ci ostatni, jak wcześniej w innych miejscach Paragwaju,
zajęli część terytorium latyfundium jednego z paragwajskich milionerów. Tym
razem jednak wysłano służby mundurowe celem usunięcia okupantów. Polała się krew,
17 osób zostało zabitych, zarówno po stronie chłopów jak i policjantów. Sam
Prezydent, znany raczej z cichej sympatii wobec ruchów chłopskich, dość długo
zwlekał ze skomentowaniem całej sytuacji. W późnym wystąpieniu stanowczo potępił
jednak działanie chłopów i popart zachowanie mundurowych. Jednakże w tym samym
komunikacie zdymisjonował Ministra Spraw Wewnętrznych oraz Szefa Policji. W
Paragwaju zawrzało.
Sztylet w plecy Prezydenta nie wbili jednak
bezrolni chłopi. Politycznym egzekutorem stał się koalicyjny Abel – Federico Franco.
We wtorek 19 czerwca 2012r. dowodzona przez niego Autentyczna Partia Liberalno-Radykalna
wystąpiła z koalicji rządzącej, zasilając szeregi opozycji. W zaledwie 3
kolejne dni przygotowano polityczny akt oskarżenia i przeprowadzono w
ekspresowym tempie procedurę impeachmentu. Formalnie Lugo zarzucono min. popieranie
ruchów chłopskich, a także nieudolność w walce z przestępczością oraz
lewicowymi ugrupowaniami terrorystycznymi, zawarcie niekorzystnych umów
handlowych. Opozycja z niepisaną przyjemnością przegłosowała wyrok. Nowym
Prezydentem Paragwaju został Federico Franco.
Po co tylko ten pośpiech? Czy aby w
demokratycznym kraju każdy z oskarżonych ma prawo do obrony oraz sprawiedliwego
i rzetelnego sądu? Chęć szybkiego sięgnięcia po władzę nie łatwo pohamować. A
może szalę goryczy w tym jakże katolickim kraju przeważył społeczny niesmak i
kolejne kontrowersyjne epizody z życia prywatnego byłego już Prezydenta. W
ostatnich miesiącach na jaw wychodziły bowiem kolejne przygody miłosne byłego
biskupa, a raczej głośno domagające się swych praw owoce owej miłości, lub też
ich matki.