Jakoś tak się składa, że wiele kluczowych wydarzeń w Ameryce Łacińskiej, miało miejsce 13 sierpnia. Urodzeni w tej dacie nie mogą więc zmrużyć spokojnie oka, Ameryka może ich w każdej chwili powołać do wielkich czynów.
Zaczęli Majowie. Ni z tego ni z owego, na dzień 13 sierpnia 3114 p.n.e. ustalili początek świata. Naznaczył on datę zerową kalendarza Długiej Rachuby 13.0.0.0.0. 4-Ahau 8-Cumhu. Na marginesie dodać trzeba, że już za 4 miesiące - 21 grudnia 2012 owa rachuba się kończy...
Data 13 sierpnia nie odpuściła także drugiej, kluczowej kulturze Mezoameryki. Niestety przyniosła, skądinąd zadziwiający, upadek. 13 sierpnia 1521r. upadł Tenochtitlan - stolica imperium Azteków. Po kilkumiesięcznym oblężeniu, walki o każdą ulicę i kwartę, aztecki władna Cuauhtemoc uległ Cortezowi. Na gruzach Tenochtitlanu zbudowano Miasto Meksyk. Templo Mayor zastąpiła największa w Ameryce Łacińskiej Katedra.
A z czasów bardziej współczesnych? 13 sierpnia 1926 r. wydał na świat boga rewolucji - Fidela. Jak Jezus - osiągnąwszy wiek chrystusowy, zbawił Kubę uwalniając ją od jarzma dyktatora. Jak Jezus - dał przykład innym uciśnionym krajom, że ideały rewolucji można wcielić w życie (po drodze po ludzku je partacząc). O 4 lata młodszy, również naznaczony datą urodzin wypadającą na 13 sierpnia - Tomas Borge - w wersji poetyckiej z nutą Sandino, wcielał je dwie dekady później w Nikaragui. 13 sierpnia na Zachodnie Półkuli dała nowe otwarcie.
Dziś świętujemy więc 86 urodziny Fidela Castro. Dawno co prawda o nim nie słyszano, ale zapewne gdzieś w domowym zaciszu, trwa przy ideałach rewolucji. Niegdyś miewał fantazję i urodziny obchodził hucznie. W tropikalnych rytmach radowała się cały naród kubański. Spieszyli do niego z życzeniami notable z całego socjalistycznie-bratniego świata. Jeszcze rok temu telefonicznie życzenia składał mu Prezydent Rosji. Czy w tym roku pozwoli sobie na publiczne występy? Pewnie nie. Życzenia grzecznie odbierze młodszy brat - Raul. Już zaczął. Pierwsze laurki złożyli Evo Morales i Daniel Ortega. Ten pierwszy zapewnił, że brat i towarzysz Fidel nadal budzi podziw w narodzie boliwijskim. Prezydent Nikaragui zaś oświadczył, iż jest dla niego zaszczytem, że mógł poznać Fidela - mistrza i ojca założyciela rewolucji latynoamerykańskiej i karaibskiej XX i XXI wieku.
Dziś świętujemy więc 86 urodziny Fidela Castro. Dawno co prawda o nim nie słyszano, ale zapewne gdzieś w domowym zaciszu, trwa przy ideałach rewolucji. Niegdyś miewał fantazję i urodziny obchodził hucznie. W tropikalnych rytmach radowała się cały naród kubański. Spieszyli do niego z życzeniami notable z całego socjalistycznie-bratniego świata. Jeszcze rok temu telefonicznie życzenia składał mu Prezydent Rosji. Czy w tym roku pozwoli sobie na publiczne występy? Pewnie nie. Życzenia grzecznie odbierze młodszy brat - Raul. Już zaczął. Pierwsze laurki złożyli Evo Morales i Daniel Ortega. Ten pierwszy zapewnił, że brat i towarzysz Fidel nadal budzi podziw w narodzie boliwijskim. Prezydent Nikaragui zaś oświadczył, iż jest dla niego zaszczytem, że mógł poznać Fidela - mistrza i ojca założyciela rewolucji latynoamerykańskiej i karaibskiej XX i XXI wieku.
A ponoć bohaterowie umierają młodo. Tomas Borge odszedł w tym roku. Esteban (Stefan), jak przewrotnie zwykli nazywać Fidela zwykli ludzie znużeni jego władzą, zmierza ku wieczności. Esteban, - bynajmniej nie od św. Stefana, a od "este bandita", co nie wymaga głębszego raczej tłumaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz